Wszystko kiedyś mija, nawet najdłuższa żmija?
Nas ostatnio właśnie minęła... kąpaliśmy się w ciepłym jeziorku w Puszczy (Zielonka), a tu "cóś" obok płynie, taki dziwny łepek tylko widać, dość szybko sie przesuwał. Gdy nas mijał, tak ze 2 metry od nas, dostrzegliśmy, że to cóś ma długi ogon i zygzakuje pod wodą. Przestaliśmy oddychać i patrzymy: dobiło do brzegu i wypełzło - wążżżżżżżżżżżż! Dostrzegliśmy zółte na łepku, więc chyba zaskroniec, ale dłuuugiii - ponad metr miał skubaniec. Popełz w trzciny w strone sąsiedniej mini-plaży, ale nie ostrzegliśmy sąsiadów - niech też mają odrobine radochy
ps. to było w czwartek pod wieczór, przed "Kobrą"