Dziękuję za zainteresowaną/zaangażowaną pamięć i spieszony przez większość weekendu śpieszę donieść, że badania nad ilością żelaza i rdzy w żelastwie zakończyły się pełnym powodzeniem. Potwierdziło się bowiem, że optymalna (co nie znaczy idealna) ilość tychże w tymże wynosi 40%, o ile oczywiście owe procenty są właściwie schłodzone.
Odkrywcza, co nie znaczy, że archeologiczna, teoria procentowości wyjaśniła nam także, że możliwe jest procentowe skrócenie dystansu do najbliższego właściwego dekodera do ok 5-6 km pieszo. Okazuje się, że bedący w ostatniej kwadrze księżyc przypomina do złudzenia pełną kwartę, co znacznie ułatwia drogę powrotną od dekodera.
Oznacza to, że wyjazd/wyjście były nad wyraz udane mimo braku rybek, które najwidoczniej same się wyżarły. W zamian nałapaliśmy masę dojrzałych ziemniaków prosto z ogniska (miały tam gniazdo), przy czym, jak przystało na forumowiczów, sztuki niewymiarowe wypuszczaliśmy na wolność. Pozostałe podrasowywaliśmy tradycyjnym sposobem sypiąc im sól pod ogon, a potem, to już wiadomo: trzask prask i po wszystkim.