Historia z ostatniego treningu, chyba a`propos świąt. Choć część forumowiczów ją zna, podobno wart. Otóż pokazuje, że Gonzo, to nie tylko archeo-walia, ale także współczesność i mistrzostwo w ciętej ripoście. Otóż jeden z uczestników treningu, powiedzmy najmniej doświadczony, wyrwał się do Gonza z nastęującym pytaniem: Gonzo, powiedz, jak to naprawdę było z narodzinami Juzusa? Gonzo popatrzył i odparował: A co ja, kurwa, położna jestem?
Musiałem oczywiście niedoświadczonemu koledze wyjaśnić, że Gonzo był jednym z 4 króli i jak przyjechał, to w interesującym go temacie było już po ptokach...
Przy okazji, Gonzo jako podarek przyniósł magnetofon, co tylko potwierdza, w jakich powijakach była wówczas telewizja.