nakłuwałem o północy Twoją laleczkę voodoo,^, najprawdopodobnie nie poskutkowało,ale chyba nie masz do mnie żalu?
żalu nie mam, wiem już skąd mnie tak kark na<ev>dala....
Jednak skutek nakłuwania został osiągnięty. Stefek przestał udawać, że nie wie, o co chodzi i zaczął pisać normalne expressis verbis, czyli tak zwane dupy.
A w temacie łączenia lub nie pokarmów lub popitków, to doczytałem się ostatnio że taki ortodoksyjny Żyd, przepraszam, Mazur, nie może łączyć produktów mięsnych i mlecznych. Niby nic, pierwsza lepsza dieta takie wymogi stawia, ale u nich się to rozciąga także na sztućce i naczynia. Muszą być oddzielne do mięsa i na przykład do masła. Pomieszasz i aj waj, niszczęście ty moje gotowe.
Oznacza to także, że prawowierny (co wbrew obiegowym opiniom nie musi oznaczać, żę skończył prawo lub nawet Talmud) Mazur udając się na drogę w celach rozbójniczych, nie może, choćby przez pomyłkę, wziąć ze sobą noża od masła, bo nikogo nie będzie mógł zabić, czy poranić.
Przerażające. Dobrze, że karabinów nie używają (?) do ubijania masła...