A u mnie była przerwa w nadawaniu. Może akurat sołtysowa iglicę z pajaca do mycia zdjęła, czy cóś. Ale, żeby było śmieszniej, stareńki grundig odbierał, jak zza światów, ale odbierał. Wot, tiechnika.
A we wogle to ja poszukuję tego kawałka, w którym pani Kwiatkowska opowiadała o gościu, co szedł na Orlą Perć. Chciałabym sobie z Grzegorzem wakacje przypomnieć, bo tak jak ten pan na Orlą, to my w tym roku poszliśmy na Śnieżkę...