Gdzieżby suseły!
Opędzlowaliśmy śniadanko, nawet białej kiełbasy nie zabrakło.
Całe szczęście, ze Ciotka Anka za młodu była zapaloną (sic!) harcerką i posiada kuchenkę polową, której nam użyczyła.
A teraz dzielimy się z rodziną jajeczkiem wirtualnie. Szczęśliwie internetu nie zabrakło.