Albo - Ciemności.
Księcia Ciemności? Z tego dowcipu?
Siedzi mnich i modli się:
- Choć bardzo nie zgrzeszyłem, odpuść mi moje grzechy Boże...
I tu czas zatrzymuje się, otwiera się niebo, stamtąd wychyla się sam Bóg i wrzeszczy:
- A kto wczoraj zakonnicę ćwikął?
Mnich zaczerwienił się i usprawiedliwiać się zaczął:
- Diabeł mnie podkusił, ja sam bym tego nie zrobił...
Tu Bóg obraca się i wrzeszczy w głąb:
- Słyszysz, Lucyfek, kusiłeś go wczoraj? Nie??!!
Tak też zapiszemy - "Oczerniał i składał na Księcia Ciemności".