Ostatnio wróciłem do powieści Kinga. Fajne zestawienie lat 80-tych w Ameryce z tym co wtedy było u nas... No i może czytaliście powieść "Cujo"? Tam pięknie mordował bernardyn, znaczy piesek, nie święty...
A widzisz, teraz sporo się zmieniło i mordowałby Bernardyn, zakonnik pedofil, acz broń Boże nie homoseksualista.
A swoją drogą i tak nic nie przebije książki "Wszystkie zwierzęta duże i małe". Kolega przy okazji jej czytania w latach 80-tych był w ciężkim szoku. Wielka Brytania, koniec lat 30-tych ubiegłego wieku. Weterynarz DZWONI do farmera w jakiejś sprawie, a ten mu odpowiada, że dowiezie zwierze do niego WŁASNĄ CIĘŻARÓWKĄ... Fantastyka to chyba powinna być...
Był, a w zasadzie jest, taki film "Grona gniewu". Pewnie wszyscy widzieli, mocna rzecz o biednej rodzinie farmerskiej, która na skutek suszy musi szukać chleba w mieście. Otóż film ten postanowiono pokazać w ówczesnym ZSRR, żeby żyjący w idealnym państwie chłopi i robotnicy naocznie stwierdzili, jaka bieda panuje w USA. I tu sensacja, bo chłopi nie mogli uwierzyć, żeby biedną rodzinę, ba jakąkolwiek rodzinę, stać było na ciężarówkę!