Mnie mierzą w czułki.
Pardon, w czółko.
Ponieważ służby pomiarowe wparowują nam również w środku lekcji, to dochodzi do zabawnych sytuacji, jedną podzieliła się koleżanka anglistka.
Podczas lekcji w pierwszej klasie wparowała rzeczona służba z termometrem, przystawiła do czółka, a z trzeciej ławki rozległ się teatralny szept: - Ty, pats, do Pani psysli z alkomatem!
No i teraz nie wiadomo, prostować omyłkę, czy nie...