Goście wczoraj z grzybów (skalnych) wrócili, zaliczywszy po drodze Szczeliniec i jego 665 schodów (w obie strony). Teraz ich wysyłam na Śneżnik. Niech poczują, że w górach byli
Na Szczelińcu zainwestowali w nowoczesność i postawili bramkę jak do metra na elektroniczne bilety. Efekt jest taki, że kolejka zawija się dookoła góry i jakaś część turystów stwierdza, że reszta gór też jest piękna i olewa główną atrakcję, bo nie po to przyjechali, żeby cenny weekendowy czas w kolejce spędzać. Chyba, że linowej.
Żeby było śmieszniej, te same zadania, co ten nowy, elektroniczny system, za miedzą w Adrszpachu spełnia baba za kasą, co jednocześnie kasuje, bilet sprzedaje i wpuszcza, a ewidencja sama się robi, starczy zobaczyć, na którym numerze seryjnym biletu wieczorem biznes się skończył. Kolejek nie stwierdzono.
Ale my jesteśmy nowocześniejsi, o