Nie wiem, czy to się nadaje do tego wątku, bo w sumie nie o piwie...
Ale proszę to potraktować jako ogłoszenie społeczne.
U znajomych na grillu na popitkę podano żywca w puszce i heinekena nealko.
Mogłam zostać przy wodzie, ale zebrałam odwagę i sięgnęłam po puszkę.
Nie powtarzajcie tego eksperymentu, nie warto.
Jedyny pozytywny skutek jest taki, że teraz zapamiętam, żeby na grill do znajomych zawsze wozić własne zasoby. Zwłaszcza, że przecież pod parapetem świeże nachodskie zapasy z majówki...