Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Aktualności => Wątek zaczęty przez: Stefan w 21 Kwietnia 2014, 19:32:03
-
Cześć, jestem Stefan i nie wypilem nic w święta.
-
Hop, hop, hop kursant Stefan. Jeszcze się święta nie skończyły.
-
Dzień dobry, jestem Bruxa... czy cydr się liczy?
Aha, i nie wypiłam czterech puszek lecha, otrzymanych w prezencie.
-
Cześć, jestem Stefan i nie wypilem nic w święta.
No dodaj jeszcze, że masz 13 lat...
-
Aha, i nie wypiłam czterech puszek lecha, otrzymanych w prezencie.
Nieaktualne, dwie poszły. Ale na trzy osoby, to się nadal nie liczy, prawda?
-
Picie lecha, to nie jest picie, to jest jak abstynencja. Więcej - to jest jeszcze większe bohaterstwo!
PS. ale żeby taki prezent... stereotypowa teściowa?
-
No masz rację, w końcu lech - co to za piwo? To w ogóle nie jest piwo.
Nie, nie od teściowej. Zajączek przyniósł.
No dobra. Ojciec darzy lecha wysoką estymą, sięgającą jeszcze czasów, kiedy był to tak zwany wiodący asortyment. A że w jego wieku zdecydowanie się lepiej kojarzy sprawy zamierzchłe od bieżących, toteż nie przyjmuje do wiadomości aktualnego stanu rzeczy ::)
Stefan, widzisz, jak ofiarnie obrzydzam ci lecha?
-
Aha, fajny film dzisiaj widziałam, bardzo w temacie. Alkohol największy wróg! Stefan, trzymaj się, zostaniesz Asem! Albo dróżnikiem?
Alkohol to trucizna dla prawdziwego mężczyzny!
-
Stefan, jestem z Tobą. Tak się złożyło, że w te Święta ja też nie. Ale za to złożyłem chłopakom trampolinę na działce. Też nieźle buja...
-
Cześć, jestem Stefan i nie wypilem nic w święta.
Czy masz z tym problem? ;)
-
Nie, nie od teściowej. Zajączek przyniósł.
No dobra. Ojciec darzy lecha wysoką estymą, sięgającą jeszcze czasów, kiedy był to tak zwany wiodący asortyment...
Czyli jednak bohaterstwo. Tata ma racje, tylko nie zauważył, że teraz są korporacje...
-
Lech szczochy. Tyskie szczochy. Żywiec szczochy. Warka szczochy.
Niestety, świeta minęły, a chęć do niepicia nie.
Od razu wyjaśniam: mogę, stać mnie, nic o czym wiem mi nie nawala (mózgu nie liczymy), nie łykam antybiotyków, tylko nie mam ochoty pić.
Katastrofa.
-
... tylko nie mam ochoty pić.
Katastrofa.
Widzisz, a ja tak się morduję już tyle lat.
-
... tylko nie mam ochoty pić.
Katastrofa.
To już tylko lekarz...
-
... ostatniego kontaktu.
-
... tylko nie mam ochoty pić.
Katastrofa.
Widzisz, a ja tak się morduję już tyle lat.
Zacznij pić, to pogadamy.
I lekkie sprostowanie - mam ochotę pić, tylko nie chcę.
I nei ma to nic wspólnego z religią czy korporacją.
To jest chore...
-
Zacznij pić, to pogadamy.
Ale jakoś się nie chce. Muszę?
-
Zacznij pić, to pogadamy.
Ale jakoś się nie chce. Muszę?
W celach asertywnych niestety tak :(
-
Asertywność to również umiejętność przyjmowania krytyki, ocen i pochwał. Ja tam pochwały mogę przyjmować i na trzeźwo. S:)
-
Asertywność to współodczuwanie.
-
Chyba coś pomyliłeś z empatią...
-
Asertywność to współodczuwanie.
No to wspólnie odczuwamy brak alkoholu we krwi.
-
Chyba coś pomyliłeś z empatią...
No!
Widzisz co abstynencja robi z człowieka?
-
Asertywność to współodczuwanie.
No to wspólnie odczuwamy brak alkoholu we krwi.
W związku z tym, ze pomyliłem empatię z asertywnością, idę se palnąć w łeb.
@Fasiol U mnie brak, u ciebie pojawienie się - efekty będą zbliżone.
-
Dobrze, czekamy, jak długo Stefek asertywnie, czy empatycznie da radę alkoholowi. Cokolwiek by to znaczyło. A to wróży bardzo dobrze temu wątkowi. I o to chodzi.
-
Ja mu zawsze daje radę...
-
Ja mu zawsze daje radę...
No wiesz? Ilu tak uważało...