Proponuję opodatkować inteligencję, bo ta nic dobrego nie dla nasz nie zrobiła i nie zrobi!
Rozumiem, że półinteligent zapłaci 50% podatku, ćwierćinteligent 25%, o pełnym inteligencie nie mówię, bo zaraz sobie umrze z głodu, i dobrze mu tak, pasożytowi jednemu. Czy ktoś widział, żeby jakiś inteligent coś wyprodukował? Żeby zwiększył przyrost czegokolwiek brutto? Albo netto? No, właśnie!*
O nas się nie martwię, my jako niespełna rozumu dostaniemy znaczne ulgi
*z drugiej strony muszę przyznać, że osobiście przyczyniłam się do zwiększenia eksportu, najprawdopodobniej. Najbardziej udane efekty mojej pracy sprzed lat dziesięciu masowo opuszczają kraj, zasilając Wyspy Brytyjskie... Tylko nie wiem czy ten bilans wychodzi na plus, czy na minus...