Teraz już mają.
A z koleżanką było tak:
Koleżanka z pracy dłuższy czas zastanawiała się, gdzie spędzić wakacje? Czy na Krecie, czy na Kosie, czy na Rodosie? W końcu zdecydowała się na te ostatnie - Rodosie - i poleciała. W przeddzień wylotu jej synek zapadł na ospę. Przecież nie zrezygnuje z opłaconych wczasów? W samolocie obsługa była bardzo miła, choć nawet się dziwiła, dlaczego synek ma takie dziwne, niebieskie ślady po ukąszeniach komarów? Oczywiście zarazili cały samolot. Ba, więcej! Koleżanka wracając po tygodniu była przekonana, że syn już „nie prątkuje”, ale gdzie tam, samolot powrotny także do dezynfekcji i tylko pilotów szkoda. Na szczęście roszczenia przewoźnika nie są za wysokie, bo były to tanie linie, których nazwy przez skromność koleżanka nie wymienia.