a) spis treści był w DOCu, ale się w PDFie zmył. Mam na myśli taki interaktywny spis, bo przy elektronicznym dokumencie tylko taki ma sens. Zresztą, strony nie są numerowane, miało to swój sens w pierwotnym zamyśle, kiedy to publikacja miała być, w zasadzie, drukowana, i przedstawiona jako... hmm... teczka
b) nie podałam autora w rozdziałach
Kalkomania pedadogiczna,
Z pamiętnika szeregowego Psiakostki i
Stefanologia stosowana bo... Bo tak
Ale mogę to poprawić.
Vox populi... c) Socjalizm tak, wypaczenia nie. Znaczy, poprawki owszem, uzupełnienia niekoniecznie. To jest tom pierwszy, zakończony w 2007 roku, kropka. Się będzie się pisać, się zrobi się tom drugi
Już zresztą zaczęłam gromadzić materiały...
d) u dziadka mogę zostawić PDFa i oryginalnego DOCa, tylko, że z odczytem DOCa może być problem (nie wszyscy mamy te same czcionki)
e) eee, tam...
f) a może by, idąc za ciosem, wziąć i wydać wreszcie OCZYWIZDOŚĆ? Tylko, że najpierw potrzebna jest treść, forma się znajdzie...
edit: poproszę o listę usterek, zrobię hurtem poprawki i przekażę łebmasterom wydanie drugie poprawione