Tu nie chodzi o pójście na łatwiznę, tylko wyeliminowanie konieczności uciekania przed takimi, którzy potrafią Ci rzucić pod nogi petardę hukową, bo to dla nich fajna zabawa.
Been there, done that.
Skurwiel* odpalił mi fajerwerki prosto pod nogami moimi i Kubusia. Na parkingu tuż przed blokiem. O piątej po południu, nie o północy.
Ja nie mówię, żeby zakazać strzelania w Sylwestra.
Ale żeby nie strzelać trzy dni przed i cztery po. I może jakoś zadbać o bezpieczeństwo, jeśli nie swoje to przynajmniej postronnych?
Jak człowiek nie odpali fajerwerka, to najprawdopodobniej nic nie straci, poza chwila zabawy.
W drugą stronę zwierzaki nie mają wyboru.
Tak wiem, zamach na złotą wolność.
Demokracja i gospodarka upadnie.
O zakazie palenia w knajpach też tak mówiono.
--------------
* nie, na żadne <ev> czy inne eufemizmy nie zasługuje