Marylkę za płot? Jak rekonwalescentka to przeżyła?
Zebraliśmy więcej, ale uczciwie podzieliliśmy między uczestników zespołu zbierającego. I całe szczęście, bo zajęło całą dużą suszarkę i na zmarnowanie by reszta poszła.
Urodzaj był taki, że z iloma pojemnikami człowiek wszedł do lasu, tyle mógł spokojnie zapełnić. A my tylko z jedną siatką. Kto by pomyślał, że tyle się w niej zmieści, i to bez ubijania...