Wygrał pan talon na balon.
Owszem, bachoring, ale tym razem stacjonarny. Zwykle o tej porze roku podczas Rajdu Szlakiem Naszej Historii latałam z jakimś patrolem po mieście, od kamienia do kamienia, względnie tablicy.
Tym razem to ja siedziałam kamieniem przy kamieniu... wrrróć, na szczęście przy tablicy. Na szczęście, bo kamień mamy przed wejściem, a tablicę przytulnie w holu, można sobie było herbatkę zrobić i nie pizgało złem, jak na zewnątrz.