To akurat chyba wziąłeś...
Starego Szmoncesa potrąciła dorożka. Do poturbowanego podbiega ksiądz i zaczyna mu udzielać pociechy duchowej.
Szmonces energicznie protestuje: - Panie duchowny, ale ja jestem Żyd, nie widzisz pan? Ten nos, ta broda, ten chałat...
- No ale wyraźnie widziałem, że się pan przeżegnał...
- Nu, ja tylko sprawdzałem, czy wszystko na miejscu. Okulary, jaja, portfel, zegarek...