Straszna wieść!!!

[Fasiol]

A Stefkowi się robić nie chce. Co tu się jednak dziwić, skoro on ma śmigłowiec?
Szczyt pecha? Wpaść w poślizg helikopterem.

W helikopterze trzeba wymieniać śmigła na zimowe?

[Cezarian]

A Stefkowi się robić nie chce. Co tu się jednak dziwić, skoro on ma śmigłowiec?
Szczyt pecha? Wpaść w poślizg helikopterem.

W helikopterze trzeba wymieniać śmigła na zimowe?

Nie, nie śmigła, tylko płozy. Dlatego są poszukiwani specjaliści, którzy już w dzieciństwie zajmowali się wymiana płóz w sankach na zimowe i letnie.

[Bluesmanniak]

A mnie dopadł ból, hmmm, nawet nie wiem jak go nazwać, ból trzeciej fazy? Może to też być pokłosie słuchania o październiczeniu...
Dotarło do mnie, że nic nie umiem. Tzn. w zasadzie coś tam umiem, ale żeby to coś wykorzystać potrzebne mi odpowiednie środowisko, materiały i narzędzia. To wszystko ludzkość wymyśliła, wytworzyła i korzystam z niego jak jaki pasożyt, bo sam nie potrafiłbym.
No weźmy taki przykład - umiem nazbierać grzybów, nawet potrafię odróżnić, które są jadalne, ale... patelni nie zrobię, oleju nie uzyskam, to co mi choćby po takiej kani - na surowo nie zjem!
Umiem pisać i czytać, nawet niekiedy ze zrozumieniem, ale... jak zrobić wkład do długopisu? Albo atrament? Krwią długo nie popiszę, zresztą - na czym??? Mógłbym pisać patykiem po piasku, dopóki nie przyjdzie większa fala...
No i o czym nie pomyślę, to kicha - nie dam rady, nie znam się, nie umiem, no jak żyć?!

PS. Bożesz! Przecież piwa ja też nie umiem robić...

[Cezarian]

O proszę, ja także miewam takie przemyślenia. Jednak pocieszam się, że pewien nazwijmy go filozof, ale nie wymieniajmy jego nazwiska, wymyślił coś takiego, jak społeczny podział ról.
A taki Stefek, to chociaż śmigłowiec bojowy potrafi zrobić. A przy pomocy takiego śmigłowca, podobnie jak paralizatora, dostęp do dóbr staje się o wiele łatwiejszy.
Tak, wiem... ale co możemy z tym zrobić? Wstąpić do świadków Jehowy i pojechać do Ekwadoru.

[Fasiol]

Co raz bardziej podoba mi się na tym forum. 

[Bluesmanniak]

Tak, wiem... ale co możemy z tym zrobić? Wstąpić do świadków Jehowy i pojechać do Ekwadoru.

No pamiętam, że ostatnio gdzieś tam w okolicy byłeś, to było w ramach terapii?

[Stefan]

Dzień dobry.
Ale się tu pozmieniało.
Skoro ból jest fizyczny (nawet ten psychiczny) to i ja jestem fizyczny (choć psychiczny, a raczej umysłowy).
Jak to leciało?
Boli/* więc jestem?
Nie, to jednak za wcześnie na powrót.

/*W pewnym przedziale wiekowym to już stan permanentny.

[Bluesmanniak]

A ty co - też nasłuchałeś się Poniedzielskiego?

[Cezarian]

Stefek pewnie doszedł już do przekonania, że boli, więc jestem?
To już jestem od ładnych paru lat, ale na razie, co to za ból?

[Bruxa]

No to ja od paru dni jestem, oj, jak ja jestem...

[Stefan]

Cieszy mnie to.
Nie że Was boli, ale że to jest stan normalny.

[Bruxa]

Dziękujemy za zrozumienie

[Bluesmanniak]

Dobrze, że nie jestem zazdrosny

[Cezarian]

Dobrze, że nie jestem zazdrosny

A ja zawistny, tym bardziej, że boli mnie dzisiaj jedynie umiarkowanie, zwyczajnie, jak to po wczorajszym treningu.

[Cezarian]

Uzmysłowiłem sobie, że dzisiaj też jest niedziela, jak wtedy, gdy z rana nie było Teleranka. A gdzie odszkodowanie za tę traumę, którą przeżyło nasze pokolenie? A brak 60 minut na godzinę?