Ano. Już mi się nawet kapciem nie chce rzucać. Żeby chociaż taki jeden z drugim narozrabiał... A tu nic, siedzi w komórce na miotły, na wewnętrznej ścianie naskrobie adres do jakiegoś fryzjera i cisza.
Przypomina mi się nieśmiały babok ze Świata Dysku, który zamiast przerażać wyskakując zza drzwi z wrzaskiem, wsuwał przez szparę karteczkę z napisem
Booo!