Jak u nas nie ma internetu, a zdarzało sie zwłaszcza pod koniec roku, to grozą wieje. Ani obecności sprawdzić, ani lufy postawić, ani uwagi rodzicowi posłać...
Ale to to zawsze można jeszcze do papierowego dzienniczka.
Gorzej, że wydawnictwa w ramach oszczędzania na "darmowych" podręcznikach przestały zaopatrywać nas w materiały nauczycielskie, wszystko ładując do tzw. Chmury.
I jak u nich nie ma internetu, to dopiero jest bal...