Po prostu* przyszła kryska na Matyska... wróć, dotarła do nas cywilizacja w postaci sieci wod.-kan. i trzeba było zrobić przyłącze.
Jak się okazuje sama fizyczna część dała się zrobić zdalnie, rękami sąsiedzkiego hydraulika.
Natomiast trzeba jeszcze podpisać umowę.
Fizycznie.
Co prawda mieliśmy już umowę z odpowiednią miejską instancją. Co prawda figurujemy w owej instancji kartotekach.
Nic z tego, trzeba apiać wypełnić i podpisać druczek, a w nim umieścić wszelkie dane posesji.
Numeru księgi wieczystej tak z głowy nie pamiętam, trzeba się było udać na wycieczkę.
I tak, kol. Cezarian, też sądziłam, że może mają księgi zdigitalizowane i do wglądu online.
Nic bardziej mylnego.
Grzegorzowi, bo to tylko jego dopuszczono przed oblicze jej wysokości Hipoteki, przedłożono do wglądu solidne papierowe oryginały.
I nawet pozwolono sobie strzelić fotkę.
To my już teraz mamy zdigitalizowane.
Swoją drogą, czy miejska agenda naprawdę nie wie, jaki numer działki w którym obrębie** ma nieruchomość pod danym adresem?
Drugą drogą, na jaki grzyb im numer księgi wieczystej? Czy zamierzają mi wejść na hipotekę, gdybym nie zapłaciła za te ścieki?
A może chcą wziąć kredyt?
No nic, jutro jeszcze raz do szambonurków, ale to na szczęście w Kudowie.
___________________________________
*ta, jasne, po prostu, ha, ha, ha...
**niespodzianka, obręb Pstrążna!