Nie ma to jak świeże, górskie powietrze.
Co do szopy, to odkąd pamiętam sąsiedzi czekali, aż się poskłada. Niestety (?), szopa jako twarda poniemiecka autochtonka postanowiła przetrzymać tymczasowych, z jej punktu widzenia, gospodarzy. Aż dziw, że nikt z życzliwych okolicznych mieszkańców nie zgłosił jej do konserwatora zabytków jako perłę architektury Pogórza Sudeckiego.
Sąsiedzi najwyraźniej postanowili nie ryzykować dłużej.