Pisałam, że skończyłam siedmiopak konesera? To byłam w błędzie. W zakamarkach spiżarni zakamuflowało się jeszcze jedno piwko, z sympatycznym jeżykiem na etykiecie - Jihlavsky Grand. Bardzo przyjemna niespodzianka, bo piwo zacne i mocne (18 bulgotek), pięknego koloru, z uczciwą pianą i, co najważniejsze, pełne. A, i chmielu nie brakuje, acz udało się go tym razem zharmonizować z resztą. Czyli - można. (****+)
Jasny porter?
Uwaga na przyszłość - nie popijać jeżyka koziołkiem, bo koziołek po jeżyku smakuje jak cienka oranżadka.