A ja <ev>.
Udało nam się znijść, że tak powiem. A na dole w ramach goecachingu napotkaliśmy pewien znajomy, składany rower. Jako, że już na pierwszy rzut oka wydał nam się znajomy, kontynuowaliśmy kejszing. Tak, intuicja nas nie zawiodła! To był rower pociągowy, swobodnie mieszczący się w każdym przedziale. Dalsze kroki były coraz bardziej owocne. Po krótkim pościgu prostą do bólu główną ulicą Szczyrku okazało się, że rowerem jedzie znana nam od lat, forumowa pilotka! Dalsze poszukiwania zajęły nam już tylko kilkanaście minut, tym bardziej, że otrzymaliśmy namiary sms-em, a wkrótce także "prowadzenie" głosowe. Tak, pilotka była przyczepiona do skrzyneczki pełnej niespodzianek, którą okazał się Pedadog. Ogólnej radości nie było końca, ale o tym w innym wątku.