Nie milkną echa dobrej postawy polskich piłkarek ręcznych. „Wszystko to zawdzięczamy naszemu trenerowi, który jest dla nas jak matka, jak ojciec, wuj i stryj najszczerszy, jak ksiądz chrzestny”, wyznaje anonimowo kapitan drużyny. Sukcesy drużyny przekreśliły przynajmniej na razie kontrowersje wywołane zatrudnieniem trenera, który jest specjalistą od sportów zimowych. Treningi kroku łyżwowego, gry wysoko uniesionymi kijem, jazdy na panczenach, strzelanie z pozycji leżącej budziły różne reakcje.
„Jednak wszystko dobrze, co się dobrze kończy, a zwycięzców się nie sądzi” zakończyła kapitan i pobiegła na trening ćwiczyć ... telemark. Sukces jest w tym wypadku bardzo ważny, gdyż jak przyznała nasza rozmówczyni, toczy się w stosunku do niej proces o niepłacenie alimentów i zwycięstwo jest jej jedyną nadzieją na pomyślny wyrok. W tej samej sytuacji jest większość zawodniczek.