Forumowo na sportowo

[Cezarian]

Nie, żona także na chodzie. Bez baterii. I zona i samochód.

[Bluesmanniak]

To co właściwie na ciebie padło?!
Nasuwa mi się jeszcze jedna opcja ale nie śmiem jej publicznie przedstawiać

[Cezarian]

Padło na mnie, że musiałem wozić żonę i nie mogłem pojechać od prysznic, mimo zachęt ze strony Fasiola.

[Bluesmanniak]

A to całe szczęście, bo jeszcze byś pod tym prysznicem padł...

[Cezarian]

Przy Fasiolu? No nie wiem...

[Cezarian]

Fasiola od dwóch tygodni nie było pod prysznicem. Poszedłem dzisiaj sprawdzić nastroje, słabiutko. Towarzystwo poddenerwowane, Gonzo popala jak zawsze, ale trzęsącymi się rękami. Generalnie wszyscy twierdzą, że po tylu tygodniach Fasiol musi przyjść na trening chociaż wstępnie umyty, inaczej nie wpuszczą go pod prysznic.

[Fasiol]

Ussa, nałgali ci. Tydzień temu w poniedziałek baskeciłem a potem plecy się popsuły.

[Cezarian]

Ussa, nałgali ci. Tydzień temu w poniedziałek baskeciłem a potem plecy się popsuły.

O co Ty Gonza podejrzewasz? Przecież Gonzo jest tradycyjnie wychowany, może dlatego, że wychowywał się sam i to jako pierwszy. Dlatego przywiązuje dużą wagę do słów i składanych zobowiązań. Jednak, jak sam przyznaje, jest takie jedno zobowiązanie składane kobietom, którego prawie nigdy nie dotrzymuje: „zaraz wracam”. 
 

[Cezarian]

Mela, jutro możesz spokojnie jeździć po Warszawie, nawet po Łazienkowskiej. Fasiol zaprosił KKNWNW do nas, na Słoneczną.
A tak na marginesie słynnej wojny na murach Widzew-ŁKS, to przyszło mi do głowy: ŁKS trzyma w zamrażarce puste pudełka po lodach.

[Bruxa]

Jutro akurat będę na rubieżach wilanowskich ciemną nocą straszyć pacjentów, zbliżających się do mnie po gumnie.

[Cezarian]

Po ciemaku zbierasz kesze?

[Bruxa]

Też można, ale tym razem to nocny event doroczny, już z wieloletnią tradycją.
W tym roku wywinęłam się z piastowania funkcji gospodyni, ale będę pełnić drugoplanową rolę doktor Melanii Bruksensztajn.
W malowniczych okolicznościach podwilanowskiej morysińskiej przyrody.
Tam był kiedyś Morysin - pałacyk Potockich otoczony parkiem romantycznym. Malowniczych ruin dostatek, do tego opuszczona leśniczówka, wszystko porośnięte lasem - rezerwatem przyrody. Na łosie chyba za gęsty, ale bobery są na pewno, bo wkoło rzeczółki i kanałki.
Nic tylko straszyć.

[Fasiol]

Znakiem tego klasówek nie naniosłaś do domu na cały weekend. I gitara.

[Cezarian]

Zazdroszczę, ale... Bruksensztajn - czy to jest polskie nazwisko?

[Bruxa]

No, częściowo portugalskie...