A na treningu, jak to na treningu. Ledwo nie ma Fasiola (wymachał dwa samobóje i karnego w poniedziałek), a już się dzieje. Kolega z ogromnym smutkiem na twarzy poinformował nas w szatni, że nie będzie go na treningu w czwartek, bo musi skoro świt w piątek jechać z żoną do Poznania. Oczywiście, nie uniknął pytania po co? Odpowiedź po części była taka, jak się spodziewaliśmy - na zakupy. Do Lidla, bo żona twierdzi, że w Białymstoku jest słaby wybór. Podobno, żeby nie tracić czasu, mają także zaliczyć Biedronkę.