No i bylim na operze. Szalikowej. Widownia duża, ładna, 16555 osób. Teatr palce lizać, akustyka świetna, w czym wydanie pomagają wygodne, plastikowe - poza lożami - fotele. Wiele podobieństw z "normalną" operą, prawie wszyscy w strojach organizacyjnych, choć niezbyt podobnych do smokingów. Kolorowo i cały czas śpiewają. Tylko chór zdecydowanie większy, za to tańce skromniejsze, bo tańczy głównie widownia. Jest i kilku solistów, do tego z bębnami. Emocje fantastyczne, szaliki niemal ciągle w grze, jest nawet kilku suflerów. Scenografia całkiem całkiem - na kilka tysięcy osób i kolorowe, ogromne prześcieradła, do tego ładna gra świateł i dymów (podobno zabronionych przez przepisy ppoż).
Do tego - jak w każdej dobrej sztuce - błędy i pomyłki aktorów, w tym sędziów. Na szczęście tym razem znowu na rzecz gospodarza i to jedynie słusznego.