Wy tu ciągle tylko o suśleniu albo o grzybach, a ja już od tygodnia śpię po półtorej godziny, potem pół godziny karmienia i zabawiania córeczki, znowu półtorej godziny spania, znowu pół godziny karmienia i zabawiania córeczki. I cykl się od wieczora do rana powtarza. Rano dyżur przejmuje Żona...