Hitler także lubił Wagnera, co ocywiście o niczym nie świadczy. W omawianym wypadku fakty były bowiem takie, że Wietnamczycy zorganizowali zbyt słabą obronę tak ważnego strategicznie punktu, jak miejsce do surfowania.
Smakosze są jednak równie niebezpieczni jak melomani. Słyszałem o takim dowódcy radzieckim podczas II WŚ, który uwielbiał mleko i codziennie rano musiał mieć świeżutkie, prosto od krowy. I tak się złożyło, że któregoś razu podczas kilkutygodniowych walk przebywał na lub blisko pierwszej linii frontu i codziennie żołnierz musiał mu donosić mleko. Kosztowało to życie około 15 ludzi.