Oba w Piastowie. Oba trzy, licząc stałego rezydenta, niezbyt zachwyconego dokwaterowaniem.
Międzygranicznie się jakoś dogadamy, zresztą nie widzę powodu, żeby nie miała ze mną od czasu do czasu wpaść i rzucić okiem na gospodarstwo.
A teraz właśnie piszę jedną ręką, bo Graniasta obdarza mnie swoją szorstką miłością i uwaliwszy się mi na kolanach liże mnie po rękach (ała!) ugniatając pazurzastymi łapami (ała!).
Postanowiła sobie zrobić przerwę od rozstawiania facetów po kątach. I słusznie - pracowała nad tym intensywnie całą noc...