Tymczasem, fajny film dzisiaj widziałam, momenty były. Keszerskie.
Zasadniczo sensacyjno-szpiegowski, ale mnie się świetnie oglądał jako komedia z elementami geocachingu. Jest zagadka - szyfr ukryty w pliku dźwiękowym, rozwiązywana przy użyciu komputera (coś takiego ostatnio rozkminialiśmy na jednym geo-spotkaniu), jest zakładanie i podejmowanie mikrusa pod ławeczką w Łazienkach, można się nawet dopatrzeć zaliczania powiatów (Zachodniopomorskie głównie). Raczej OC niż GC, bo pierwsza skrytka w lesie jest zakopana.
A to wszystko w latach sześćdziesiątych.
Jakby się komu nudziło przez godzinę i trzy kwadranse to mogę polecić (obsada zresztą zacna)
Z tym, że kołek od zawieszenia niewiary mi odpadł od ściany jak przy scenie zakładania tego mikrusa (sam logbook! bez strunówki nawet!) na całym placyku przed Szopenem ani jednego mugola... Czysta fantazja