Autor Wątek: Zabawy naszych przodków...  (Przeczytany 8981 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #15 dnia: 22 Listopada 2008, 16:22:34 »
Kolega Z już wie co mnie drażni
Drażni, ale po co o tym wszędzie pisać? Drażni mnie to.
Dokładnie tak Panie S. - nie ma powodu się wywnętrzać tyle razy, bo ja dokładnie rozumiem co kogo drażni.
nie graj ze mną...

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21235
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #16 dnia: 22 Listopada 2008, 17:19:54 »
Mówi się dżaźni.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #17 dnia: 04 Grudnia 2008, 23:08:48 »
A jakiż to problem nacisnąć pomidor na wadze i nakleić na banan?

Potwierdzam,żaden problem.Wczoraj kupiłem wiśnie w czekoladzie (takie pychotkowe w likierem w środku) na wagę zamiast po 19 zł to po 13zł.Tak mi się nacisło i na kasie przeszło.
Chyba jeszcze z kilo dokupię ;)

Ano właśnie. Znacie (pewnie tak ale co tam) doskonałą instrukcję korzystania z hipermarketu?

Ponieważ wiele osób skarży się na poczucie zagubienia i bezradności w odniesieniu do ogromnych kompleksów handlowych, podajemy garść porad, które powinny pomóc w korzystaniu z supermarketów.

Dotarcie do supermarketu pozostawiamy inwencji własnej czytelników niniejszego poradnika, gdyż w każdym mieście supermarket znajduje sie gdzie indziej i bezsensem byłoby podawanie trasy dojazdowej. Skupimy się na czynnościach wykonywanych juz po dotarciu na teren supermarketu.

PARKING

Z reguły przy supermarkecie znajduje się bezpłatny parking. Z reguły też w dniu masowych zakupów zdobycie miejsca na parkingu graniczy z cudem. Aby pomóc cudowi, musimy znać parę sposobów.

Najlepiej w przeddzień planowanych zakupów zająć sobie upatrzone miejsce na parkingu. Jeszcze lepiej zająć sobie stałe miejsce z dobrą lokalizacją. W tym celu należy nabyć za gotówkę, na raty lub w systemie AUTOTAK pojazd samochodowy (określenie podajmy za producentem i na jego odpowiedzialność) typu DAEWOO TICO, który parkujemy w upatrzonym miejscu. Wprawdzie parkingi przy supermarketach nie są strzeżone, ale po pierwsze: TICO jest oferowane przez dealerów z pełnym pakietem ubezpieczeń, a po drugie: żaden uczciwy złodziej i tak tego nie tknie.
W dniu zakupów, po przyjeździe na parking, wypychamy TICO gdzieś na bok i parkujemy właściwy samochód na stanowisku. Po dokonaniu zakupów wyjeżdżamy ze stanowiska i ponownie wpychamy TICO na miejsce. To rozwiązanie jest najtańsze, gdyż nie wymaga nawet tankowania TICO. Musimy tylko pamiętać, aby raz na rok zaholować TICO do przeglądu rejestracyjnego, chyba że mamy znajomego kontrolera. Poza tym w TICO będziemy (po usunięciu siedzeń) przechowywać również wiadro z gruzem, wapiene głazy, drabinkę składaną, zbroję husarską, modrzewiową belkę stropową z datą A.D. 1627, nożyce do drutu i blachę ołowianą. Zastosowanie tych przedmiotów omówimy później. Tak eksploatowane TICO powinno służyć nam przez cały okres gwarancji. Potem możemy je zezłomować uzyskując upust do 3000 zł przy zakupie nowego MATIZA, który będzie zajmował nasze miejsce parkingowe aż do wypuszczenia przez DAEWOO nowego modelu.

Innym sposobem zdobycia miejsca na parkingu jest wymalowanie na suficie nad upatrzonym miejscem parkingowym fałszywego zacieku i przyklejenie spreparowanych ze styropianiu kawałów betonu, symulujących walący się strop. Pręty zbrojeniowe możemy wykonać ze sznurka namoczonego w gipsie i pomalowango na szaro. Na posadzce przyklejamy żywicą epoksydową nieco odłamków gruzu. Przyklejenie zabezpiecza nas przed nadgorliwym personelem sprzątającym, który mógłby przez pomyłkę sprzątnąć nasze stanowisko. Po przyjeździe w dniu zakupów stanowisko powinniśmy zastać wolne. Gdyby jednak ktoś zajął nasze miejsce, należy mu dyskretnie zwrócić uwagę na fatalny stan stropu, grożacego zawaleniem. Po panicznej ucieczce delikwenta zajmujemy należne nam stanowisko. Może się jednak zdarzyć, że po naszym ostrzeżeniu delikwent wzruszy jedynie ramionami i bezczelnie pozostawi swój samochód na naszym miejscu. Jest to typowy przykład chama i prostaka, obojętnego na naszą obywatelską postawę i troskę o jego mienie. W takiej sytuacji nalezy odczekać, aż delikwent się oddali i wysypać na jego auto wiadro gruzu, który przechowujemy w TICO. Jeśli wzmiankowany cham i prostak jest posiadaczem Jeepa Grand Cherokee V8 na grubych oponach lub Chryslera Voyagera, względnie Forda Explorera - potrzebna będzie nam również mała drabinka, gdyż inaczej nie dosięgniemy z gruzem do dachu. Dodatkowo wybijamy przednią szybę i wrzucamy do środka kilka wapiennych głazów, zbroję husarską oraz modrzewiową belkę stropową z datą A.D. 1627. Kamienie, zbroja i belka uniemożliwią chamowi odzyskanie odszkodowania z auto-casco, gdyż żaden rzeczoznawca z firmy ubezpieczeniowej nie uwierzy, że te przedmioty spadły z betonowego stropu w supermarkecie. Za próbę wyłudzenia ubezpieczenia cham pójdzie siedzieć, a my dzięki temu na dłuższy czas mamy nasze stanowisko tylko dla siebie.

WÓZKI NA ZAKUPY

Następnym krokiem jest zdobycie wózka na zakupy. Prawdziwym udogodnieniem będzie zdobycie wózka widłowego, który bardzo ułatwa poruszanie się w supermarkecie i dokonywanie zakupów. Wózki widłowe znajdują się zazwyczaj na zapleczu i w magazynach supermarketu. Jeśli jednak nie uda się takiego wózka zdobyć, wracamy na parking do zwykłych wózków.

Wózek można uzyskać wkładając monetę w specjalne urządzenie umieszczone na rączce wózka, ale jest to ewidentne pójście na łatwiznę. Wkładanie monety do urządzenia znajdującego się na rączce wózka wiąże się z ryzykiem, że urządzenie połknie naszą monetę nie wydając w zamian wózka. Lepszym rozwiązaniem jest użycie karty magnetycznej. Niektóre wózki akceptują również banknoty, weksle zastawne, obligacje państwowe, książeczki czekowe lub żetony do samochodowej myjni automatycznej. Jak widać, znalezienie odpowiedniego wózka jest kłopotliwe. Jedynym środkiem akceptowanym przez wszystkie typy wózków są nożyce do drutu zbrojeniowego i właśnie ich powinniśmy użyć. Nożyce możemy przechowywać w naszym TICO, zaparkowanym nieopodal.

A więc, mamy już wózek. Teraz należałoby udać się z nim na salę sprzedaży. Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe. Na przeszkodzie staną nam automatyczne drzwi na fotokomórkę. Są one tak skonstruowane, że zazwyczaj zamykają się w momencie przejazdu, gdy wózek jest wewnątrz, a my na zewnątrz. Utrata wózka to jeszcze mały problem, szczególnie, gdy wciąż mamy w tylnej kieszeni wspomniane nożyce do drutu zbrojeniowego i możemy powtórzyć operację pozyskania wózka. Większym problemem jest utrata rąk, gdyż drzwi bywają specjalnie naostrzone przez złośliwą obsługę i funkcjonują jak gilotyna. Jak zwykle, i na to mamy swoje sposoby. Należy pozwolić drzwiom przytrzasnąć wózek, następnie przeleźć górą i wyszarpnąć wózek już po drugiej stronie. Do zablokowania drzwi mozna również użyć modrzewiowej belki stropowej z datą A.D 1627, po odzyskaniu jej z operacji parkingowej. Drzwi ruchome można też zablokować zakładając papierową torebkę po frytkach na czujnik ruchu. Gdy drzwi już się nie ruszają i nie reagują na nasze poczynania, spokojnie wybijamy wózkiem szybę w drzwiach i wchodzimy do środka.

HALL WEJŚCIOWY

Jesteśmy w hallu wejściowym. Dość często znajdują się tu punkty usługowe, gastronomiczne, automaty telefoniczne i inne urządzenia do wyłudzania pieniędzy. Jedynym urządzeniem pełniącym odwrotną funkcję jest bankomat. Można z niego skorzystać, gdy potrzeba nam szybkiej gotówki. Potrzebna jest do tego połówka cegły, skarpeta i wiedza psychologiczna. Najpierw typujemy osobę, która naszym zdaniem będzie podejmowała z bankomatu wiekszą ilość pieniędzy. Ustawiamy się za nią w kolejce do bankomatu. W chwili gdy pieniądze znajdują się już w dłoni delikwenta, uderzamy z umiarkowaną siłą w tył czaszki osobnika za pomocą cegły umieszczonej w skarpecie. Przejmujemy gotówkę z bezwładnej dłoni, po czym taszczymy gościa do stanowiska bezpłatnego pomiaru ciśnienia, gdzie tłumaczymy pielęgniarce, że "kolega zasłabł po zobaczeniu nowego modelu Tico z elektrycznymi szyberfelgami i wspomaganiem lusterek..."

Jeśli jesteśmy na zakupach z dzieckiem, możemy skorzystać z bajkomatu. Przypina się do niego dziecko specjalnymi uchwytami i zakłada mu na głowę hełm z słuchawkami. Teraz za drobną opłatą nasze dziecko będzie mogło zapoznać się z bajką o Jasiu i Małgosi. Jeśli nie poskąpimy drobniaków, to nawet i 99 razy. Po powrocie zastajemy dziecko emocjonalnie wyciszone i lekko uśmiechnięte. Ocieramy mu pianę z ust i zabieramy do domu. Przekrwienie oczu i drgawki ustępują zazwyczaj po tygodniu.

Gdy czujemy się chorzy i łamie nas w kościach, możemy skorzystać z usług bańkomatu. Staje się tyłem do urządzenia, które usunie nam z grzbietu odzienie i postawi bańki. Temperaturę baniek ustawia się na panelu sterującym. Możemy zażyczyć sobie bańki cięte, ale to boli i dłużej się goi. Po zabiegu należy skorzystać ze stoiska odzieżowego celem odtworzenia garderoby.

Przymuszeni inną potrzebą możemy skorzystać z laskomatu, ale wiele osób krępuje się publicznego korzystania z tego urządzenia. Jest to wstyd nieuzasadniony, gdyż konstrukcja laskomatu w pełni chroni intymność użytkownika, a poza tym można się przecież okryć płaszczem. Jedynie osoby mające zwyczaj donośnej wokalizacji w czasie szczytowania powinny zaopatrzyć się w papierowy worek do odkurzacza ZELMER (dostępny na stoisku AGD), który doskonale tłumi hałas.

Czynnością, którą musimy koniecznie wykonać przed wejściem na salę sprzedaży, jest zrobienie sobie zdjęć w automacie Polaroida. Zdjęcia będą nam potrzebne do wykonania karty kredytowej niezbędnej do sfinalizowania zakupów.

BRAMKI WEJŚCIOWE

Kolejnym etapem jest przejście przez bramki wejściowe koło kas. Bramki czasami są tak skonstruowane, że otwierają się same, czasem trzeba walnąć wózkiem, aby ramię bramki nas przepuściło. W bramkach umieszczone są czujniki systemu alarmowego. Wszystkie te niedogodności są tylko po to, aby skontrolować, czy na salę nie są wnoszone rzeczy ukradzione w supermarkecie. To jawny absurd, gdyż przecież jeszcze niczego nie ukradliśmy. Poza tym promieniowanie emitowane przez czujniki działa bardzo źle na organy wewnętrzne. Dlatego dla zabezpieczenia swego zdrowia i uniemożliwienia kontroli naszych kieszeni, należy przez bramki przechodzić trzymając pod każdą pachą arkusz blachy ołowianej o rozmiarach 100x70 cm, zakrywajacej nas od kolan wzwyż. Wózek przepychamy nogą. Można też użyć płaszcza z podszewką wykonaną z folii ołowianej lub aluminiowej, lub w ostateczności saperskiej kamizelki ochronnej z osłoną na genitalia, w której wkłady kevlarowe wymieniamy na ołowiane. Tak wyposażeni powinniśmy bez zagrożenia zdrowia przejść przez bramkę.

ODZIEŻ

Korzystanie ze stoiska odzieżowego jest w zasadzie dowolne i zależy wyłącznie od gustu i poczucia estetyki. Należy jedynie pamiętać, aby nie ubierać zbyt wielu warstw ubrań - ograniczeniem jest szerokość przejścia, w które musimy zmieścić się przy kasie. Warto więc wcześniej sprawdzić tę szerokość doświadczalnie.

STOISKO MIĘSNO - GARMAŻERYJNO - MODELARSKIE

Prawdziwa gratka dla modelarzy. Znajdziemy tu doskonałe modele zwierząt hodowlanych i dzikich do samodzielnego składania, mające niewatpliwą wartość edukacyjną.

Dla początkujących polecamy prosty model kurczaka. Należy skompletować tuszkę, skrzydełka, nóżki - najczęściej te elementy są sprzedawane jako zapakowane zestawy umytych i schłodzonych części. Jeśli części pochodzą z zestawu do grilowania - usuwamy panierkę i przyprawy, najlepiej przy użyciu spryskiwacza Mr Muscle do okien i skrobaczki do szyb samochodowych. Dodatkowo musimy jeszcze wygrzebać w podrobach szyjkę i inne brakujące elementy. Przed montażem układamy wszystkie częsci, starannie spasowując je ze sobą. Należy uważać, aby nie użyć np. części z indyka lub kaczki, gdyż po pierwsze - te części nie pasują do kurczaka, a po drugie - modelowi będzie brakowało szlachetniej i czystej linii.
Poszczególne elementy modelujemy nożycami do drobiu. Uwaga: zawsze przycinamy element większy do rozmiaru elementu mniejszego. Nadmiar materiału można również ogryźć lub odessać. W wyjątkowych sytuacjach stosujemy zastrzyki z kolagenu i silikonowe wkładki (np. dla powiększenia za małych piersi kurczaka). Do połączenia części kurczaka używamy kleju Poxipol lub zszywamy je ze sobą nicią chirurgiczną. Przed zaszyciem (zaklejeniem) kurczaka należy go jeszcze wypchać. W zasadzie można stosować dowolny materiał, choć prawdziwi modelarze używają do tego celu naturalnego farszu czyli pasztetu z wątróbek drobiowych.
Zostaje nam jeszcze tylko pokrycie kurczaka imitacją futra (po przefastrygowaniu można użyć futra z misia zdobytego na stoisku zabawkowym) lub w pełni profesjonalne kunsztowne wyklejenie go pierzem. Tanie podróbki modeli kurczaka bywają po prostu po posmarowaniu klejem obtaczane w pierzu z poduszek, ale prawdziwi modelarze starannie kleją piórko za piórkiem z uwzględnieniem naturalnego koloru, kształtu i ułożenia upierzenia. Tak przygotowany model kurczaka przybjamy gwoździem do drewnianej deseczki do krojenia i lakierujemy lakierem metalik ze stoiska motoryzacyjnego.

Bardziej zaawansowani modelarze składają duży model krowy lub świni. Należy zaopatrzyć się w niezbędne części z wołowiny lub wieprzowiny. Procedura składania przebiega podobnie jak w przypadku kurczaka. Jedynie pokrycie modelu futrem trzeba wykonać z kilku skrojonych i zszytych zimowych kurtek skórzanych. Kurtki nakładamy skórą na zewnątrz (model świni) lub futrzaną podszewką na zewnątrz (model krowy). Ze względu na wielkość modelu nie da się go przymocować do deseczki do krojenia. Idealną podstawką będzie europaleta.

Najbardziej leniwi mogą sobie kupić i złożyć rybę. Ryby są często sprzedawane w całości, więc są prawie gotowe do użycia - wymagają jedynie pociągnięcia lakierem bezbarwnym imitującym śluz. Odrobinę trudniejsze do odtworzenia są ryby wędzone - tu pomogą zastrzyki z kolagenu. Prawdziwe wyzwanie dla modelarza stanowią filety i paluszki rybne - bardzo trudne do złożenia z powodu braku wielu części i znacznego zdeformowania ryby pierwotnej. Miłośnicy miniatur modelarskich mogą sobie kupić szprotki w oleju lub byczki w tomacie. Złożone modele ryb podwieszamy na żyłkach w akwarium wypełnionym płynem konserwującym.

CHEMIA GOSPODARCZA

W dziale z chemią gospodarczą znajdziemy bardzo przydatną rzecz, a mianowicie Mister Muscle Hydraulik - płyn do usuwania zwłok. W przypadku znalezienia w wannie zwłok, np. karpia pozostawionego od Wigilii, należy użyć płynu zgodnie z instrukcją.

Wśród proszków do prania szczególnie warta polecenia jest rodzina proszków Pollena. Składa się ona z proszków Pollena 60 - do prania w pralkach bez gotowania, Pollena 90 - do prania w pralkach z grzałką lub w czajnikach elektrycznych, oraz Pollena 2000 - dla hutników, do prania w surówce wielkopiecowej azbestowych strojów ochronnych.

ARTYKUŁY GOSPODARSTWA DOMOWEGO

Stoisko AGD to miejsce, gdzie znajdziemy mnóstwo przydatnych drobiazgów. Pragniemy zwrócić szczególną uwagę na nowość przygotowaną specjalnie dla pań. W dobie szalenie kosztownych operacji plastycznych z pewnością każdej pani przyda się nowoczesne i łatwe w użyciu urządzenie do powiększania biustu. Składa się ono z odkurzacza ZELMER z kompletem odpowiednio ukształtowanych ssawek w rozmiarach miseczki od A do D. Na specjalne życzenie oferujemy również ssawki o specjalnych wielkościach i kształtach. Przypominamy o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa - nie należy ustawiać odkurzacza od razu na maksymalną siłę ssania, gdyż grozi to różnymi komplikacjami: zaklinowaniem i koniecznością noszenia odkurzacza na stałe, uszkodzeniem łopatek turbiny w odkurzaczu lub pęknięciem worka na kurz. Ponadto zbyt częste nadużywanie aparatu powoduje trudności w poruszaniu się (nadeptywanie i potykanie o biust).

NAPOJE CHŁODZĄCE

Nowością wśród napojów chłodzących są energy drinki. Istnieje kilka ich odmian, jednak dla prawdziwych zawodowców przygotowano ofertę specjalną: Energy Kop 2 kV. Do każdej puszki dadawane są rękawice elektromonterskie z atestem na 3 kV i przewód uziemiający.

AKCESORIA DO TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH

Jednym z najpopularniejszych rodzajów akcesoriów do telefonu komórkowego są zestawy hands-free wymagane przez przepisy ruchu drogowego do prowadzenia rozmów podczas jazdy. Mamy ogromny wybór zestawów głośnomówiacych zawierających mikrofony, głośniki, anteny, wzmacniacze, podłączanych do sprzętu audio lub działających niezależnie. Wszystkie mają jednak wady - są kosztowne i wymagają montażu w samochodzie. Chcielibysmy jednak zwrócić uwagę na niezwykle proste urządzenie, nie wymagające żadnego montażu i co ważniejsze - pasujące do każdego typu telefonu komórkowego. Urządzenie składa się z czepka pływackiego SPEEDO i jest produkowane w szerokiej gamie kolorystycznej. Każdy ma szansę wybrać coś dla siebie.
Sposób użycia jest prosty: czepek naciągamy na głowę i wciskamy pod niego telefon - tak, aby głośnik przylegał do ucha, a mikrofon wystawał w okolicy ust. To daje idealne warunki rozmowy, bez zakłoceń i problemów ze słyszalnością. Można równocześni korzystać z dwóch aparatów telefonicznych naraz, co z pewnością docenią klienci sieci GSM 900 i 1800 MHz lub korzystający z połączeń konferencyjnych.
Producent pomyślał o wszystkim - do zestawu można opcjonalnie zamówić czepek z futrzanym podbiciem, aby głowa nie marzła w zimie lub w czasie jazdy na motorze czy rowerze oraz specjalny czepek z perforacją wentylacyjną i kieszonkami na kostki lodu do stosowania latem. W przygotowaniu jest również czepek dla starszych panów - z naszytymi kilkunastoma rodzajami modnych uczesań wykonanych z prawdziwych włosów.

SPRZĘT OGRODNICZY

Wśród sprzętu ogrodniczego znajdziemy również akcesoria dla działkowców. Często zakupowanym gadżetem są  urządzenia do odstraszania ptactwa. Hitem sezonu jest jednak nowoczesny i interaktywny strach na nisko przelatujące helikoptery, często zakłócające ciszę na działkach. Składa się z namiernika akustycznego sprzężonego z radarem oraz sterowanej elektrycznie postaci krasnoludka z wyrzutnią rakiet ziemia-powietrze. Nieprzypadkowo wybrano postać krasnoludka - jest on najpopularniejszą ozdobą każdego przydomowego ogródka i działki. Całość urządzenia funkcjonuje bez zarzutu - po wykryciu nisko przelatującego helikoptera, krasnoludek obraca się w jego kierunku celując równocześnie z wyrzutni, po czym odpalana jest atrapa rakiety. Skuteczność jest bardzo duża - helikoptery nigdy więcej nie wracają nad obszar, z którego zostały przepłoszone.

MOTORYZACJA

Ogromnym zainteresowaniem cieszą się poręczne zbiorniczki z powietrzem do alkomatu. W przypadku kontroli drogowej należy nabrać w płuca powietrze ze zbiorniczka, po czym wdmuchnąć je do alkomatu. Powietrze sprzedawane jest w kilku rozmiarach pojemników, oraz w kilku zapachach: alpejska łąka, morska bryza, sosnowy bór, świeżo rżnięte drewno bukowe, sensitive (dla alergików) - a to wszystko dla uprzyjemnienia kontroli drogowej i miłej atmosfery w czasie rozmowy z funkcjonariuszem. Nieprawdą natomiast jest plotka, jakoby istniały specjalne mieszanki powodujące ujemne odczyty na alkomacie.

KASY

I oto koniec zakupów. Ostanim etapem jest przejście przez kasy supermarketu - oczywiście jeżeli coś kupiliśmy i mamy gest, żeby za to zapłacić. Wcale jednak nie musimy płacić tyle, ile zażąda supermarket.

Najprostszym sposobem jest zamiana naklejek z kodem kreskowym. Na stoisku garmażeryjnym rozpakowujemy i zjadamy kiełbasę krakowską podsuszaną lub kabanosy. Kod z kiełbasy przyklejamy na innym, droższym towarze. Po właściwym użyciu kodu możemy opuścić sklep np. z telewizorem 31" za jedyne 7,20 PLN (jeśli nie złakomiliśmy się na zbyt duży kawałek kiełbasy). Przy okazji możemy zrobić komuś doskonały żart, naklejając na kiełbasę kod z telewizora.

Kody kreskowe możemy również przygotować sami. Trzeba wziąć ze stoiska papierniczego kilka cienkopisów różnej grubości i namalować od linijki kilkanaście kresek różnej grubości na kawałku papieru samoprzylepnego. Pod kreskami trzeba wpisać jakieś cyfry - może być np. data urodzenia i telefon do pracy. I tak nikt się na tym nie rozumie. Tak przygotowany kod wycinamy i naklejamy na artykuły, które chcemy nabyć.

Jeśli odwiedzamy supermarket w większym towarzystwie, możemy zaszpanować i zapłacić za zakupy kartą kredytową. Wcześniej, na stoisku z gazetami, z dobrego jakościowo tygodnika wycinamy reklamę karty kredytowej CITIBANKU i naklejamy ją na tekturkę (wszstkie niezbędne przybory i materiały znajdziemy na stoisku papierniczym). Na kartę naklejamy swoje zdjęcie zrobione w kabinie Polaroida w hallu wejściowym supermarketu. Jeśli zapomnieliśmy zrobić zdjęcie, można wkleić jakiegoś aktora lub polityka wyciętego z gazety, wcześniej jednak musimy poćwiczyć mimikę twarzy - tak, aby upodobnić się do wybranej osoby. Ostatnią czynnością jest naklejenie na karcie paska magnetycznego. Wykorzystujemy w tym celu kasetę magnetofonową zdobytą na stoisku muzycznym. Fragment taśmy naklejamy we właściwym miejscu i tak przygotowaną kartę kredytową podajemy kasjerce. Z reguły czytnik kart kredytowych głupieje lub zaczyna wyświetlać tekst piosenki z kasety, której użyliśmy. Ważne jest więc, aby kaseta była w języku obcym, bo to wygląda bardziej profesjonalnie. W tym krytycznym momencie bardzo istotne jest opanowanie i zachowanie zimnej krwi. Upodabniamy twarz do zdjęcia na karcie i znudzonym wzrokiem błądzimy ponad głową kasjerki w czasie gdy czytnik usiłuje odczytać naszą kartę. Po chwili następuje zawieszenie systemu operacyjnego czytnika (zazwyczaj jest to Microsoft Windows 3.11 for Workgroups) i resetowanie sprzętu, a wysuwająca się nagle szuflada kasy nokautuje kasjerkę. Opróżniamy szufladę z gotówki, po czym przepychamy wózek przez kasę, rzucając niedbale do osób oczekujących za nami w kolejce do kasy: "Zaniemogło biedactwo..."

Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #18 dnia: 04 Grudnia 2008, 23:10:42 »
Rety, jak ten Baader szybko pisze... ;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #19 dnia: 05 Grudnia 2008, 06:30:46 »
Zmusiłem się do przeczytania (co w moim wypadku wyczyn nie lada) i odnoszę wrażenie, że tekścik ma już parę lat...
I większość rad jakby straciła na aktualności.
Ale szczególnie nie podoba mi się kpienie z samochodów marki Dajewo.
Nie każdy ma BMW czy Volvo ;)

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #20 dnia: 05 Grudnia 2008, 07:56:44 »
odnoszę wrażenie, że tekścik ma już parę lat...

Tak tak, oczywiździe - pierwszy raz usłyszałem / przeczytałem go dobre 7 lat temu. Nie zmniejsza to moim zdaniem jednakowoż jego tzw. pozytywnej wymowy. Co do dełu - może autor nabył wadliwy egzemplarz Tico??
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #21 dnia: 05 Grudnia 2008, 08:29:37 »
Zmusiłem się do przeczytania (co w moim wypadku wyczyn nie lada) i odnoszę wrażenie, że tekścik ma już parę lat...
I większość rad jakby straciła na aktualności.
Ale szczególnie nie podoba mi się kpienie z samochodów marki Dajewo.
Nie każdy ma BMW czy Volvo ;)
Tak, tak, myślę, że powinno się kpić ze "zwłykłego samochodu".
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38537
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #22 dnia: 05 Grudnia 2008, 08:33:19 »
Ale czy dełu wybieli mi łagodnie zęby, bez chloru i zamaczania?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #23 dnia: 05 Grudnia 2008, 08:35:04 »
Ale czy dełu wybieli mi łagodnie zęby, bez chloru i zamaczania?
Zależy, jak długo będziesz moczyć.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #24 dnia: 05 Grudnia 2008, 08:44:17 »
Ale czy dełu wybieli mi łagodnie zęby, bez chloru i zamaczania?

We wczesnych (1991?) latach 90tych krążyła taka oto kompilacja reklam, oczywiździe dziś jest trudniejsza do zrozumienia bo składające się na nią reklamy dawno już poszły w zapomnienie. No ale...

Twój kot kupowałby tylko podpaski Always. Podpaski Always to pyszna mieszanina mleka, słodu oraz dużych ilości gęstej czekolady, dzięki czemu twój kot nigdy się nie klei i nie traci ważnych dla zdrowia naturalnych składników. Always. Twój kot to kupuje!

I jeszcze jedna, bardziej dosadna. Rok 1993:

Mr Proper umarł na Cifa. WC kaczka w rozpaczy.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Stefan

  • Gość
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #25 dnia: 05 Grudnia 2008, 08:49:35 »
Pije Cif - bo cif jest w płynie i nie rysuje gardla  ;D

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51954
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #26 dnia: 05 Grudnia 2008, 09:42:47 »
Pije Cif - bo cif jest w płynie i nie rysuje gardla  ;D
Właśnie! Mam nadzieję, że ten o smaku cytrynowym - zdrowszy.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #27 dnia: 06 Stycznia 2009, 22:46:29 »
Z innej bajki a właściwie to inna bajka, mianowicie bajka wektorowa. Po raz pierwszy natknąłem się na nią w sierpniowym *) numerze "Młodego Technika" w roku 1986, obecnie tu i ówdzie da się znaleźć w sieci.

Za siedmioma maksimami funkcji "sinus", za jedenastoma minimami funkcji "cosinus" dane były trzy wektory: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Żaden z nich nie był ortogonalny do swoich braci i żaden nie wydłużał się ponad miarę. Żyli pracowicie, cicho i skromnie, służąc wiernie panu swemu Wyznacznikowi. Od świtu do nocy przesuwali bracia linie proste, obliczali iloczyny skalarne i kąty nachylenia, podpierali okręgi w ich punktach styczności i wystawiali swoje grzbiety prostopadle do różnych krzywych, które zadawał im ekonom, bezlitosny Minor. Pomimo to byli szczęśliwi. W wolnych chwilach uprawiali swoje własne, styczne do chatki, pole wektorowe - a choć skromne to było poletko (trochę snopów koherentnych, nieco liści Kartezjusza, dwa czy trzy ślimaki Pascala), przecie nie narzekali na swój wektorowy los. Ale niedługo trwało szczęście braci. "Obrócę płaszczyznę o kat fi i przyrównam każdemu jedna współrzędną do zera" - zagroził Minor. A jakże to żyć wektorowi na płaszczyźnie z jedną tylko współrzędną? Zmartwili się bracia i postanowili uciec od Wyznacznika i jego Minora tam, gdzie znajdą dogodny i prawy układ współrzędnych. Pokłonili się starej Macierzy, podjęli ją za kolumny, po raz ostatni obejrzeli się na swoje, teraz już zdegenerowane pole wektorowe, zaczerpnęli potencjału ze studni i poszli po trajektorii przed siebie. Idą, idą, idą - rodzinna chatynka widnieje na horyzoncie już pod kątem mniejszym niż epsilon (a trzeba ci wiedzieć, ze dawniej nie takie epsilony bywały, jak dziś) - aż tu nagle strumyk paraboliczny przed nimi się modrzy i akurat zmienia znak pochodnej. "Ech, połowić by rybki-skalary" westchnął Alfa Jeden. "A czemu nie?" - zgodzili się bracia. Z punktu brzegowego zarzucili do wody sieć, skonstruowaną uprzednio w misterny sposób za pomoc a cyrkla i linijki. Ciągną, patrzą, oczom nie wierzą: w sieci pi-ryba trzepocze, ludzkim  losem przemawia: "Wypuście mnie, mileńcy moi, a ja się wam odwdzięczę". Wypuścili bracia pi-rybę na wolność i idą dalej. Patrzą, a przy drodze mały Argument leży. Próbuje się podnieść do kwadratu, ale że schudł już bardzo i jest mniejszy od 1, więc co pomnoży się przez siebie, to staje się jeszcze mniejszy. Ulitowali się nad nim bracia, dodali do niego 1 i dopiero potem podnieśli do kwadratu, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Wzrósł Argument i powiada "Dziękuję wam pięknie. Idźcie swoja droga, a ja jeszcze się wam przydam".

Nie zdążyli bracia ani 12-n mili przejść, patrzą, stoi przy drodze chatka na kurzej łapce. "Hej chatko, chatko, odwróć się do nas plusem, a do lasu minusem"- wołają. Zakołysała sie chatka, odwróciła. Otwarły się drzwi. Weszli bracia i dusza im się raduje . Stoi pod piecem stół, wszelkim jadłem zastawiony. Podjedli bracia, odpoczęli, potem znów pojedli i znów odpoczęli, następnie trzeci, czwarty, ... n-ty raz pojedli i odpoczęli. Już, już mieli przejść z n do granicy, a tu nagle zza pieca wychodzi stwór kosmaty: jakby kwantyfikator, ale czy on ogólny, czy szczególny - nie odróżnisz. "Bracia, bracia, ratujcie mnie. Już pół życia siedzę tu pod władzą czarownika de Morgana za to, ze odmawiałem zaprzeczenia implikacji.

Wzruszyli się bracia losem Kwantyfikatora i zabrali go ze sobą. Idą wesoło przed siebie. Obejrzeli się. Leci po niebie strzała. Uderzyła o ziemie, schowała ostrze, wygięła się złowrogo i zmieniła się w śliski, ohydny znak negacji. "Uciekajmy co sił w nogach - wykrzyknął Kwantyfikator - bo nas tu wszystkich zaneguje". Puścili się bracia pędem, uciekli de Morganowi.

Bajka przędzie się kołem, rzecz się toczy z mozołem. Długo trwało, zanim ujrzeli bracia przed sobą mury prastarego grodu Trygonoma, który jeszcze car Heron wybudował. I rosły przed braćmi mury Trygonoma  tak, jak rośnie wykres funkcji y = 1/x przy x dążącym do zera z prawej strony. I rozbiegały się z trzech wież Trygonomu promienie złociste tak, jak są rozbieżne sumy częściowe szeregu harmonicznego 1+1/2+1/3+1/4+1/5+... Zaszli bracia do gospody "Pod Pierwiastkiem", pogadali z karczmarką, grubą Sigmą. Opowiedziała ona o wielkim nieszczęściu, jakie przed laty nawiedziło prastary Trygonom. Panował był w Trygonomie teraz już stary i siwiuteńki Książe Tangens wraz ze swa piękna niegdyś małżonką Tangensoidą. Mieli przed laty śliczną córeczkę Asymptotę, ukochana obojga księstwa i ludu. Miała być podporą dla rodziców na stare lata, gdy już blisko im będzie do nieskończoności. Aliści zdarzyła się rzecz straszna. Na uroczyste nadanie kierunku Asymptocie nie zaproszono starej wróżki Transpozycji. Była to zła wróżka i prawdę powiedziawszy, nikt jej w księstwie nie lubił, a i ona stroniła od ludzi. Jednak, gdy dowiedziała się, że nie została elementem zbioru gości, z zemsty wyrzekła przepowiednię, że gdy księżniczka dojdzie do lat siedemnastu, porwie ją de Morgan. Nie bali się tej wróżby Tangens i Tangensoida. Wyznawali bowiem logikę wielowarstwową i nie przypisywali przepowiedni Transpozycji żadnej dodatniej wartości. Na dowód tego w dniu 17-tych urodzin Asymptoty wyprawiono wielki bal. Nie było równego mu balu ani przedtem, ani potem w całym obszarze ciągłości Tangensa. Młody lokaj Gauss, świeżo ukończywszy dowód konstrukcji, pięknie przystroił sale balowe siedemnastokątami foremnymi. Przybyły na bal wszystkie pokrewne funkcje trygonometryczne i hiperboliczne, książęta dx i dy, a nawet stary dziwak Area-Cosinus Hiperboliczny, którego nikt nigdy bez krzywej łańcuchowej nie widział. Kto chciał, tańczył, kto nie chciał, to robił co innego, bo kraj był demokratyczny. Starsi wspominali czasy, gdy jeszcze wzrastali i mieli dodatnią pochodną, średni wiekiem robili analizę harmoniczną swoim towarzyszkom, nieprzeliczalna służba na każde skinienie różniczkowała gościom jadło i napitki. W zacisznych kącikach młodzi całkowali się ukradkiem po dt, ale zanadto się z tym nie kryli . Książe bowiem rozumiał młodzież i niejedna młoda wypukła funkcja znalazła na jego dworze styczność drugiego rzędu z jakimś przystojnym i silnie zbieżnym funkcjonałem.

Nagły podmuch zgasił wszystkie świece, wśród gości pojawiły się zbiory rozmyte, a gdy fagasi wnieśli nowe punktowe źródła światła, okazało się, ze wśród uczestników balu nie ma już Asymptoty-krasawicy. Wykazano wnet (indukcyjnie, ze względu na liczbę obecnych na sali gości), że porwał ją de Morgan, zaprzeczając rozkazom księcia i warunkom wejścia na bal. Tak oto spełniła się przepowiednia wróżki Transpozycji. Od tej pory smutek zapanował w całym grodzie. Nikt nie rozwija się w szereg, nie całkuje i nie mnoży. Młode Różniczki dawno już zmieniły się w stare Różnice, mało które zmieniły znak z - na +. Po bokach trójkątów grasują zdziczałe kąty i nie zawsze staremu wiernemu hajdukowi Euklidesowi uda się je zsumować do 180 stopni.

Głęboko zapadła braciom w dusze opowieść Sigmy i postanowili wyzwolić z rak de Morgana nadobną Asymptotę. Udali się najpierw do wróża Bezouta. Siedzi Bezout za stołem, pierwiastki liczy kołem, gdy nie masz "u", kolego, nie przychodź do niego. Przynieśli bracia cztery nietrywialne pierwiastki, wręczają Bezoutowi i pytają, jak im pokonać de Morgana. "Trudna to sprawa - odrzecze Bezout. - Więzi on wiele kwantyfikatorów i pokonać go tylko możecie śmiało omijając prawo wyłączonego środka. Ale oto ciemnieje moja kryształowa pseudosfera: znak, ze uda się wasze przedsięwzięcie. "

Podziękowali bracia Bezoutowi, dodali jeszcze trzy pierwiastki (niezwyczajne, kwadratowe) i stoczyli się po linii najmniejszego spadku z murów Trygonoma. Kwantyfikator został barmanem pod pierwiastkiem, a Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy poszli po gradiencie w kierunku widniejącego lasu, tak gęstego, jak liczby wymierne po prostej. Jak tu przejść? Ale oto machnął jeden brat przekrojem Dedekinda, machnął drugi, potem trzeci: skonstruowali bracia liczbę niewymierna 2^sqr(2) i przeszli przez las. Wnet zagrodził im drogę potok wypełniony cieczą nieściśliwa i nielepką. Niezwyczajny to potok - pełen turbulentnych wirów i punktów osobliwych. "Co robić? - dumają bracia. -Gdybyż mieć chociaż spiralę logarytmicznę!". Ale któż to pyszczek z wody wystawia? Pi-ryba. Przewiozła braci, jednego po drugim, na druga stronę. Pokłonili się jej bracia w pas i poszli dalej, bo już było widać ogromna gorę Moduł, a na niej zamek de Morgana. Doszli bracia pod sama górę i zmartwili się. Bo, wprawdzie do zamku droga prosta, stopnie zapraszają do wejścia, ale co to za stopnie? - śliskie jak lód, gładkie tak, ze co postawisz nogę na jednym to spadasz na drugi, próbują bracia i próbują, ale nawet na pierwszy stopień nie weszli. Nagle jak spod ziemi wyrasta Argument - ten, którego kiedyś od zniknięcia uratowali. Podstawił się Argument do zmiennej niezależnej, zaburzył współczynniki przy równaniach schodów, zmniejszył gładkość i weszli bracia na górę. Ale do samego zamku jeszcze długa droga. Wejścia pilnuje pies Boole-dog, sierść na nim jeży się jak wykres funkcji y = sin 1/x, szczerzy żeby i warczy. Za Zapisem Peauceliera stoi: kto psa pokona, wnet go Inwersor w środek inwersji postawi i za płaszczyznę wyrzuci. Nie stracili głowy bracia. Sinus 1/x przez x pomnożyli i go w zerze uciaglili. Potem owinęli się wstęga Mobiusa i czekają. Zabrał się Inwersor do odwracania wstęgi Mobiusa, ale że jest to powierzchnia jednostronna, nic się braciom nie stało. Wychodzi na to sam de Morgan z suką Negacją, operatorem Minusem i starym czarownikiem Tercjanem. Wektorom znaki pozamieniać chce, od poprzednich wartości odjąć i tak to przyrównać braci do zera. Pobledli bracia, "Już po nas - myślą. - Już nie ujrzymy starej Macierzy". I stałoby się tak, gdyby nie Kwantyfikator "Istnieje Iks", który w samą porę przybiegł z Trygonomu, jeszcze w fartuchu barmana. Zagryzł Negację, stal się kwantyfikatorem "Istnieje Iks taki, Ze Nieprawda Ze Igrek" i zaczął przekształcać de Morgana, a bracia pomagają mu z drugiej strony. Rachunki logiczne przeprowadzają, a z prawa wyłączonego środka nie korzystają. "Tertium non datur" - wola de Morgan, ale Tercjan nie słyszy. Upadł de Morgan. Już po nim. Otworzyli bracia de Morganowe nawiasy i zaraz ukazała im się długa linia prosta, w której natychmiast rozpoznali księżniczkę Asymptotę. Wkrótce nadjechał i sam Tangens. Wziął córkę w ramiona i rzekł braciom: "Mam ją tylko jedną, a was jest trzech. Niech najstarszy weźmie ją za żonę. Dam mu dogodne współrzędne: dwakroć PI/2 i grupę Translacji w dziedziczne władanie".

Nie minelo i e niedziel, a w Trygonomie odbył się huczny ślub, po którym nastąpiło skromne wesele. Byli na nim obecni wszyscy bracia: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Przybył (uszlachcony przez Tangensa) Argument w kokilce ciągnionej przez kare bułanki. Pi-ryba wystąpiła w przepięknej galarecie z jarmużem i bedłkami, a piwo gościom rozlewał sam Kwantyfikator, obecnie już właściciel zajazdu "U z daszkiem". Nie musieli długo czekać księstwo. Alfa Jeden podziałał sobą na księżniczkę Asymptotę (teraz już swoją żonę x=PI/2) tak, że na płaszczyźnie pojawiły się wkrótce w regularnych odstępach nowe asymptoty, a stary Tangens i Tangensoida mogli wreszcie spokojnie przejść do nieskończoności.

* W niezapomnianym roku 1986 numer każdego miesięcznika był, jak zapewne niektórzy pamiętają, rzeczą mocno umowną. Mam na myśli to, że zaprenumerowany egzemplarz MT z bajką dotarł w sierpniu, jednak nominalnie spokojnie mógł to być numer styczniowy - ot przejściowe trudności, wicie rozumicie z papierem, farbą itp.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #28 dnia: 06 Stycznia 2009, 23:04:48 »
Niech ktoś to przeczyta i mi opowie.
nie graj ze mną...

Offline Bluesmanniak

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 26312
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-4
Odp: Zabawy naszych przodków...
« Odpowiedź #29 dnia: 07 Stycznia 2009, 07:51:35 »
Piękna bajka, no mówie ci Zygfryd - pienkna!