Łyżwy niech założą.
Rety, jak mnie wszystko dzisiaj od rana na<ev>ala... I mam dziwne wrażenie, że to nie tydzień intensywnego rajdu po twierdzach, kościołach, umocnieniach, klifach, fortach, megalitycznych świątyniach... czekaj, o twierdzach, fortach i umocnieniach pisałam? No, że to nie po tygodniu bujania się na pokładach tamtejszych promów, katamaranów i pekaesów (a na pokładach pekaesów bujało najbardziej), tylko od aktualnego widoku za oknem.
Tak, to zdecydowanie to, od samego patrzenia mnie wszędzie łupie.
No, to i PESEL, wiem.
Ale głównie to.