Jest sobie taki profil na FB o wiele mówiącej nazwie "Opóźniony pociąg na dziś".
W piątek wyruszyliśmy w kierunku Tarnowa. Mniej więcej w Podłężu po pociągu poszedł tzw hyr, że zdarzył się wypadek. No ale pociąg jechał więc kolejnym wersjom, liczbom ofiar itp. nie dawaliśmy za bardzo wiary. Do czasu jednak. W Bochni przyszedł kierpoć i obwieścił (paszczowo co dziwne bo wszak w Acatusie są głośniki i w ogóle) że faktycznie: wszyscy aut i przed dworzec gdzie będzie komunikacja zastępcza. Do Brzeska.
Przed dworcem tłumy dzikie, po jednej i po drugiej stronie parkingu (odpowiednio do Krakowa i do Brzeska, co jak się zaraz okaże było tylko częściowo prawdą) i konduktorzy różnych spółek zaganiający je niczym owczarki, każdy swoje stado. W tym wszystkim pośrodku autobus lokalnego MPK z kierowcą wyjaśniającym nie bez pewnej wyższości że gucio go obchodzi wypadek bo on tu ma pętlę (sic!).
Gdy zapanował jaki taki ład, pasażerów sformowano w kompanie i bataliony, a na horyzoncie ukazały się zmobilizowane naprędce autobusy (szt cztery a ludzi na oko ze 2000) padła komenda "zamienić strony". Przypominało to klasykę kina wojennego gdy tłumy zderzyły się ze sobą (w zasadzie szkoda że nikt nie kręcił, dodałoby się w postprodukcji Stahlhelmy i papachy). W dodatku jakiś obuz darł się "ZA PABIEDU!!! BIJ FASZYSTOWSKOWO GADA"*) W końcu dostaliśmy się do autobusu:
- KTOŚ JESZCZE MA BILET KOLEI MAŁOPOLSKICH DO TARNOWA? - zaryczał stentorowym głosem kierowca
- O kurcze a mówiłeś, że my mamy Przewozów Regionalnych - zauważyła Małżonka. Musimy się prze... MFMFFFF!!!! No co mnie dusisz?!
Brakło niewiele. Jednak w Brzesku wyszło mi że za [autocenzura] nie złapiemy busa w Tarnowie. Zatem nazad....
Pojechaliśmy w sobotę rano i los trochę nam to niepowodzenie skompensował. Trafiliśmy na otwarcie bardzo fajnej piekarniokawiarni na tarnowskim dworcu. Polecam jeśli będziecie. Ale to już zupełnie inna historia....
*) Chciałem podkreślić, że nie mam z tym nic wspolnego. Wierzycie mi, prawda?
Prawda?!!!