O, do Kowar też chętnie!
Natomiast nie wiem co przedwcześnie, ale na wzmiankowanej trasie kudowskiej malowniczy przystanek Kulin przestał funkcjonować, na szczęście budynek stacyjki, perełka w swojej klasie (acz rozmiarów główki od szpilki, zasadniczo) chyba jest zamieszkały, więc może przetrwa.
Równie malownicza stacyjka Lewin Kłodzki, dość nietypowy jak na tamte tereny drewniaczek przywodzący na myśl kolej transsyberyjską (a przynajmniej syberyjską chatę) spadła do rangi przystanku na żądanie. Nawet nie wiedziałam, że takie są na kolei.
Nota bene stacja Lewin jest chyba jedyną, jaką znam, mogącą się poszczycić eleganckim zestawem typu wypoczynek w welurze.
Zasadniczo na peronie.