Pozdrawiam z Łodzi. Wybrałem się chcąc nie chcąc w tę podróż o 6:40, kolega z którym jechałem już siedział w pociągu gdy wpadłem do niego na tzw szczupca na miejscu nr 12 w wagonie 4, zabrałem się zatem za szukanie miejsca nr 18.
Nima. Numeracja kończy się na 16.
W międzyczasie nalazło się sporo innych zdenerwowanych pasażerów. Zrobiło się nieco nerwowo, ale objawił się pan konduktor który oznajmił że to pociąg zastępczy, oryginalny się był bowiem zepsuł. Pocieszył też by się nie przejmować: miejsc jest 500 a pasażerów maksymalnie 180 zatem niech każdy siada gdzie chce. Ale mi się nasuwa jedno pytanie: pan miał taką okrągłą czapkę mniej więcej jak niektórzy wojskowi na filmach amerykańskich. A czy oni nie mieli dawniej takich bardziej hmmmm... kosynierskich?