To mi przypomniałaś przygody pociągowe z epoki słusznie minionej, choćby najczęstszą, nie zamykające się okno przy -15 stopniach. W takich wypadkach dziki, przepraszam, cywilizowany tłum w wagonie powodował, że było nawet cieplej. A te przepychanie się przez korytarz zawalony bagażami i zastawiony ludźmi lub odwrotnie. A zupełnie przyzwoite spanie w 10 osób w przedziale? A teraz, strefa ciszy...