Wszystko by się zgadzało. Tego samego Ducha spotkałem w poprzedni piątek na dworcu kolejowym w Białymstoku, gdzie akurat, zupełnie przypadkowo przechodziłem z tragarzami. Pedaduch miał rower w nowej, mniej ekologicznej, za to sportowej linii, szereg map kolejowych, którymi wprowadzał w zakłopotanie najstarszych nawet maszynistów oraz mocne postanowienie odzyskania Litwy i Łotwy dla macierzy. Jeśli nawet nie całych wzmiankowanych krajów, to przynajmniej kilku nieczynnych torowisk. Nieczynnych dla ruchu kolejowego, a nie dla roweru o sportowej linii, rzecz jasna.