Muszę. Od kiedy sięgam pamięcią jestem kibicem sportowy. Od mniej więcej 33 lat bez przerwy uprawiam sporty, z nacikiem na koszykówkę i niegdyś piłkę nożną. Przez 10 lat sędziowałem koszykówkę. Jednak zdarzenie z panią sędzią na dzisiejszym meczy koszykówki to jest to, po co człowiek żyje, po co cierpi te kontuzje i po co cierpi te radości ze zwycięstw i przygnębienie porażek. Otóż, dzisiaj podczas meczu piłka wyleciała poza boisko, odbiła się na aucie i "wróciła do gry". Pani (eufemizm, ale należy jej się) nie zareagowała. Za to zareagowała cała nasza drużyna biegnąc z krzykiem, dlaczego nie odgwizdała autu? I jaka była odpowiedź? Nie odgwizdałam, ze względu na prawo korzyści...
I to się nazywa rzemiosło! Powinni to opatentować!