tre
Czyli zdążysz jeszcze na trening przed uzyskaniem zwolnienienia lekarskiego?
Już sobie pobaskeciłem w tym tygodniu.
No wiesz! Leń jesteś i tyle! Przez Ciebie dzisiaj podkręciłem sobie kostkę! I to tylko dlatego, że nie chciało Ci się przyjść na trening! Co najmnie parę razy w związku z Twoją nieobecnością nie było wiadomo, kto dotknął piłkę ostatni.
Pociechy były tylko dwie. Jedna - wygraliśmy z obcym nam ideowo i do tego stojącym (jak zawsze) moralnie na niższym szczeblu rozwoju przeciwnikiem. Druga, to niezastąpiony Gonzo. Nie tylko wyczyniał fitubele, ale zapytany dzisiaj przez prasę (pomną jego wyczynów w tej dziedzinie), jaki ma stosunek do seksu, stwierdził, że to seksowi zawdzięcza życie.
Skromnie (chyba nie muszę tego podkreślać?) dodał, że stara się na miarę swoich równie skromnych możliwości splacić seksowi dozgonny dług wdzięczności.
Przepraszam całą Rodzinę za wtręty osobiste, ale wszystko dla dobra Gonza.