To pani się musi zastanowić, jak się odnajduje w zastanej sytuacji.
Ja się cieszę, wreszcie mam na podorędziu wszystko, czego mi brakowało w "cyfrowej szkole".
Linkuję swoim nagrania, filmy, bieżące artykuły z BBC News... Do gramatyki mamy interaktywne ćwiczenia, które każdemu od razu analizują i sprawdzają jak poszło. Do słownictwa quizy w Kahoot! Do gadania - czat wideo i klasyczny, pisany.
Jak chcę poprowadzić klasyczną lekcje - no problemo, siadamy i tłumaczę, pytam, mogę nawet pisać na tablicy.
A sprawdziany same się sprawdzają, alleluja (tak, zawsze jeszcze przeglądam, czy maszyna czego nie sknociła, ale większość czarnej roboty mam odwaloną).
Ja zawsze twierdziłam, że komputer jest tak inteligentny, jak siedzący przed nim użytkownik...
A że jeszcze trzeba uczniów zmotywować i dopilnować, żeby z tego korzystali?
No, to właśnie jest przyczyna, dla której maszyny nauczyciela nie zastąpią.
To się nazywa metodyka, sześć semestrów tego miałam, ale to jak ze śpiewem - można się uczyć, ale albo się to ma, albo nie...