Moją słodką zemstą są uczniowie, których wyżej posyłam. Dzięki nim nie wszyscy nauczyciele akademiccy maja we wrześniu wakacje
Czyli: nauczyciele pozdrawiają nauczycieli akademickich?
Czule.
Tymczasem:
http://ratunku-co-robic.ownlog.com/-emergency-kit-to-school,2512934,komentarze.htmlAż chyba przejrzę zawartość swojego plecaczka. Ale tam poza klasówkami, laptopem, ładowarką, piórnikiem, czterema gwizdkami USB (bo jeden by się mógł zgubić), dwoma kompletami kluczy (nie, nie nasadowych), multitoolem z Leroy Merlin (do obsługi komputera od tej ważniejszej strony), kasą (za podręczniki, dzienniczki i ubezpieczenie), dokumentacją i wnioskiem o unijnego granta niewiele się raczej już zmieści. A, jeszcze tabletki na gardło, zapomniałabym.
Dokumenty osobiste, klucze osobiste, kasę osobistą, komórkę i mp3 noszę po kieszeniach. Jak wychodzę z domu to sprawdzam, czy wszystko wzięłam i wyglądam jak zamaszyście żegnający się pop prawosławny...
Zawsze mi się to kojarzy z anegdotą, jak to stary Szmonces został potrącony na ulicy przez cyklistę i na ratunek pospieszył mu ksiądz, z zapytaniem, czy nie potrzebuje również pociechy duchowej. Na co poszkodowany zaprotestował: - Panie, ja nie jestem żaden katolik,ja się nie żegnam, tylko sprawdzam, czy wszystko mam całe: okulary, jaja, portfel, zegarek...