Nie, chodzi o to by odpowiednią miną przestraszyć przeciwnika.
I wtedy łatwiej go trafić. Wymyśliłem sobie właśnie, że jeżeli potrafisz tak uderzyć w przeciwnika, że nie zasłoni się lub nie zdąży zasłonić (lub zafortepianować) rakietą, to zawsze wygrasz!
Tak, wiem, ale mamy dzisiaj w kancy wyżerkę, koleżanka samochodem sarnę zabiła...