A już się wydawało, że na poniedziałkowym treningu nic się ciekawego nie zdarzy. Co prawda nasz Przesympatyczny Powolny Kolega spóźnił się jak zwykle i jeszcze przez godzinę myślał, że jest na ubiegło czwartkowym treningu, co prawda nasz inny kolega znowu dostał łokciem w zęby, ale dzięki gruntownej rozgrzewce rąk, nóg i kręgosłupa nic mu się nie stało. To są jednak detale i rzeczy stałe, które już wszyscy znają i się do nich przyzwyczaili.
Ale ale! Wychodzimy po treningu z sali, a tu na naszego Sympatycznego Powolnego czeka taksówka. Szybko wsiadł i pojechał. Zdziwiliśmy się trochę, bo na parkingu stał jego samochód. Czekamy na rozwój wypadków i rzeczywiście, po chwili taksówka wraca, kolega z głupią miną płaci i wysiada. Taksówka odjeżdża, ten podchodzi do swojego samochodu i… rzuca „urwami”, bo zapomniał zabrać torby z taksówki wraz z kluczykami do samochodu. Wesołość narasta, a częstotliwość „urw” się zwiększyła w momencie, gdy kolega przypomniał sobie, że zapomniał jaką taksówkę zamawiał. Mówimy mu: sprawdź w telefonie! No tak, ale telefon został w taksówce.
Pytanie, kiedy kolega przyjdzie znowu na trening?