Z ciekawością usłyszałem od znajomej masażystki, że jej córka ćwiczy grę na skrzypcach. Niby nic takiego, ale okazuje się, że ona w ten sposób przygotowuje się do wirtuozostwa na kontrabasie. Za radą nauczycielki nauka odbywa się stopniowo, w miarę dorastania. Najpierw skrzypce, potem altówka, następnie wiolonczela, a na końcu kontrabas. Wytłumaczyła, że tu chodzi o długość i siłę rąk. Mniejsze dziecko uniesie łatwo skrzypce, ale do trzymania na ręce kontrabasu musi dojść stopniowo, zarówno jeśli chodzi o udźwig, jak i długość rąk.