Muszę
Rodzic przypilnuje niesfornego ucznia
Rodzice (...) dzieci, które stwarzają problemy w szkole, będą siedzieć ze swymi latoroślami w klasie podczas lekcji
To propozycja ministra edukacji (...). – Rozbrykany, 15-letni Kalle będzie się zachowywał o wiele lepiej, gdy jego mama lub tata usiądzie z tyłu klasy – uważa.
Zdaniem ministra wychowanie dzieci to sprawa rodziców, a nie szkoły.
To jeszcze jest jasne i nawet zgodne z prawdą. Szkoła ma uczyć, a nie wychowywać.
Ale dalej następuje...
Chce, by dobrowolnie zawierali oni z placówkami oświatowymi porozumienia w tej sprawie. Gdyby jednak odmówili, a szkoła uważałaby ich obecność w klasie za konieczną, to gminna komisja ds. edukacji mogłaby zobligować ich do pilnowania własnych dzieci w czasie lekcji.
To już trochę przegięcie, no ale czego nie robi się dla dzieci...
Choć dobrowolny przymus - znamy to, nie?
Rodzice, którzy będą czuwali nad dobrym sprawowaniem swoich pociech, nie stracą na tym finansowo. Lider liberałów proponuje, by otrzymywali rekompensatę za utracone zarobki.
No tu strzał z grubej rury...
Q is - w jakim to kraju wpadło na taki pomysł?
Dla ułatwienia - jest to oczywiście kraj socjalistyczny