Trochę odśnieżyli, można jeździć, a w zasadzie walczyć. Niby Włochy, niby riwiera, niby jazda po wodzie i to sypkiej, ale jednak ciężko. Jednak wszyscy się cieszą, że nie ma wodorostów i meduz.
Są i trudności. Dzisiaj najstarszy dzień na świecie - urodziny Gonza (Fasiol, pamiętałeś?). Zapomniałem mu z rana wysłać życzenia i w zamian zrucił na mnie ogromną zaspę, w którą wjechałem, mimo, że przed chwilą na pewno jej tam nie było...